20100320

Wiosenne porządki


Czas posprzątać kąty. 

     Maciej Pałka na swoim blogu oficjalnie zapowiedział wczoraj, że pod koniec roku na świat wydane zostanie dzieciątko o imieniu "SCENY Z ŻYCIA MURARZA". Pod tym niezwykle uroczym imieniem kryje się antologia ilustrowana przez 12tu rysowników. Autorem scenariusza jest Jerzy Szyłak.

Jako, że miałem wkład w powstanie tego Twora, czekam na niego z niecierpliwością.Teraz jednak, kiedy nadal leży na stole operacyjnym jest za wcześnie, żeby o nim rozprawiać. Zostały mi już tylko drobne zabiegi zanim pozszywam pacjenta i odprawię w świat.

     Druga sprawa, o której chcę wspomnieć dotyczy albumu. Wystartowałem niedawno z pracami nad pierwszym albumem komiksowym. Ach, jak to pięknie brzmi. Pozwolę sobie na razie nie pisać o szczegółach, ponieważ niczego konkretnego do pokazania nie mam jeszcze. Scenariusz jest po prostu znakomity i mam nadzieję, że jego jeszcze bardziej  znakomity Autor będzie zadowolony z efektów naszej współpracy. Jestem na etapie szkicowania, szukania sposobu rysowania postaci. 



Próbuję od początku panować nad kolejnością wykonywanej pracy.
I tak na focie powyżej 3 elementy:

1.  szkicownik, w którym walczę z kreską, próbuję wyczarować twarze i postacie, fragmenty scen, szkice kadrów etc.

2.  szukałem jakiś czas w sklepach papierniczych/dla plastyków itd., szkicownika, który by mnie zadowolił, hehe. Wszędzie tylko znajdowałem dziadostwo w linię, kratkę i inne serduszka. Znalazłem wreszcie to czego szukałem, ale cena była wg mnie niezadowalająca. Twarda oprawa, białe, czyste kartki spięte kółeczkami. 
Cena 40zł. Postałem, podumałem i poszedłem do punktu xero, w którym to punkcie zabindowali mi ponad 150 kartek za całe 10 złotówek. Mam zamiar zmieścić w tym szkicowniku wstępny storyboard. Ludziki z zapałek i kilka kresek opisujących tło. Kiedy skończę wstępny i będę miał już ogólny koncept postaci, zacznę rysować storyboard właściwy. Cały album "na brudno". Dopiero na takim podłożu zacznę pracę "na czysto". Zajmie mi to zapewne z 15 lat, ale bardziej mnie interesuje jakość niż szybkość z jaką będę rysował.

3.  scenariusz, który wydrukowałem i włożyłem grzecznie w koszulki. Pracując nad SZŻM wciąż gubiłem kartki z tekstem, a te które przetrwały wyglądają jak zużyty papier toaletowy. Zużyty oczywiście na takie czynności jakimi jest podcieranie pędzelka z farby/tuszu/innego dziadostwa.  


     Ostatnia rzecz, o której dwa słowa napiszę to ochota na zrealizowanie krótkiej formy na podstawie mojego scenariusza. Myślę o Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi. Mam do niego sentyment największy bo jako nastolatek kilka razy pod rząd byłem tam gościem. Gościem, któremu ślina ciekła do kolan za każdym razem. Krótki strzał oparty na wspomnieniu z wczesnego dzieciństwa. Będzie miał tytuł "Restauracja". Nie wiem jednak czy w natłoku pracy dam radę się z tym wyrobić. Tak czy inaczej trzymam za siebie kciuki.

2 komentarze: